Pochodzenie wróżek fairies
Skąd w ogóle wywodzi się wiara w fairies? Oto kilka teorii dotyczących ich istnienia.
Współcześni znawcy problemu wysnuli teorię, iż fairies to duchy natury i są to ogromne rzesze zróżnicowanych istot. Pojawiają się one w najrozmaitszych formach. My przyzwyczajeni jesteśmy do ich drobnej postury. Tymczasem w świecie magii żyją też stwory osiągające wysokość około dwóch metrów. Jednak wszystkie bez wyjątku – te dwucalowe i te dwumetrowe – wykorzystują czary po to, aby zawładnąć ludźmi. A potrafią bardzo wiele. Podkradają na przykład plony rolnikom. Jeśli zdarzyło Ci się kiedyś coś zgubić, to wiedz, że to też była sprawka krasnali albo elfów. Nie można tych stworzeń zakwalifikować do istot jednoznacznie złych. One, tak jak i każdy z nas są zlepkiem gorszych i lepszych cech. Miewają też gorsze i lepsze dni, czy nawet chwile.
My – ludzie, jako istoty związane z ich światem pośrednio musimy się wystrzegać tego, by ich nie krzywdzić i nie obrażać.
Wygląd fairies może być bardzo różny. Od świetlistych niby-aniołów po mroczne zjawy. Kolorem dominującym w ich strojach i przez nie wszystkie ukochanym jest zieleń w całym swym bogactwie – od seledynu, przez soczystą zieleń wiosennych traw, aż po ciemny turkus graniczący z niebieskim. Ich stroje są bardzo zróżnicowane. Wróżki i elfy lubują się w ubrankach połyskliwych i wyszukanych, a skrzaty wprost przeciwnie. Ich doktryną stało się powiedzenie: proste jest piękne, bo jest praktyczne. Chochliki w ogóle nie dbają o swój strój, chadzają bowiem nago. W ich świecie płeć piękna, jak sama nazwa na to wskazuje, jest delikatna i pociągająca. A płeć brzydka jest rzeczywiście brzydka, wręcz odrażająca. Krasnale i skrzaty są zazwyczaj brudne i zaniedbane.
Wszyscy mieszkańcy krainy czarów różnią się od siebie, lecz mają też i wspólne cechy. Najważniejszą z nich jest ich żywe zainteresowanie zjawiskami płodności. Zawsze są życzliwe kochankom, a same też nie stronią od figli. Jeśli chodzi o potomstwo, to wśród czarodziejskich istot zdarza się ono niezmiernie rzadko. A jeśli już przyjdzie na świat elfie dziecko, to jest ono zazwyczaj chorowite i bardzo słabe. Jak zatem podtrzymują swój gatunek? Po pierwsze, nie muszą się tym zbytnio przejmować, bo są …nieśmiertelne. Po wtóre, gdy pragną mieć dzieci, uprowadzają ze wsi młodą kobietę, która im je rodzi i wychowuje.
W średniowieczu, w epoce powszechnej wiary w istnienie fairies Kościół uznał owe istoty za upadłe anioły strącone przez Boga. Duchowni widzieli w nich wysłanników piekieł.
Irlandczycy sformułowali nieco inną teorię. Uważali mianowicie, że istoty z magicznej krainy to upadłe anioły, lecz nie upadłe aż tak do końca. Owszem, nie zasługiwały na niebo, lecz nie upadły tak nisko, by sięgnąć piekieł i dlatego zamieszkują Ziemię. Prości ludzie zastraszeni przez Kościół widzieli w nich wysłanników ze świata zmarłych. Przez to przestali w nie wierzyć. Uważali bowiem, że spotkanie z tymi nieziemskimi istotami może sprowadzić na nich śmierć (z czego wynika wniosek, że jeśli czegoś się boimy, to najlepiej przestać w to wierzyć). Dzięki temu Kościół po raz kolejny przyczynił się do zniszczenia więzi człowieka z naturą – tym razem z jej odłamem, czyli magią.
Niektórzy twierdzili, że fairies są gatunkiem pośrednim między ludźmi a aniołami. Nadali im miano zwierząt duchowych. A pewien badacz krasnali wyraził bardzo interesujący pogląd, że zrodziły się one ze wspomnienia o prehistorycznej rasie karłów zamieszkującej Ziemię należącą dziś do Francji.
Istnieje jeszcze jedna teoria, w której przypisuje się fairies jeszcze starszy rodowód. Widzi się w nich bowiem antyczne bóstwa strumieni, łąk i lasów – poprzedników duchów natury.
Wzrost, wielkość mieszkańców nieznanego nam świata magii jest także przedmiotem pewnych spekulacji. Istnieje teoria, według której maleńka postać elfa (zaledwie 1 cal wysokości) to efekt pierwotnego wyobrażania sobie duszy człowieka pod postacią niewielkiej istotki wychodzącej przez usta śpiącego i sprowadzającej na niego sen.
Na każdym etapie rozwoju ludzkości znaleźć można poetów, pisarzy i badaczy utrzymujących, że obok realnego świata istnieją jeszcze inne jego poziomy zamieszkane przez niezliczone rzesze maleńkich istot. Ktoś bowiem musi odpowiadać za wzrost traw i rozwijanie się pąków kwiatowych na wiosnę.
Osoba sceptycznie nastawiona do tego tematu może posunąć się do stwierdzenia, że elfy, wróżki i krasnoludki są symbolami naszych stłumionych lęków i pragnień. Czy aby na pewno tak jest? Przecież w historii ludzkości można znaleźć wiele doniesień dotyczących spotkania z fairies. Na przykład: historia MALEKIN – dziewczyny, która jako niemowlę została porwana przez elfy i przez nie wychowana. Nauczyła się od nich wiele. Między innymi tego, jak znikać ludziom z oczu, czyli jak być niewidzialną.
A historia Suffolk – ojczyzny dwójki Zielonych Dzieci?
Sceptyk może powiedzieć, że wszystko to można racjonalnie wyjaśnić. Owszem, może w 99%. Ale zostaje jeszcze 1% niepewności. Co z nim począć?
Wielki irlandzki poeta – Butler Yeats – badacz tematu fairies, w swych wypowiedziach cytował bardzo często wypowiedź pewnej starszej kobiety, którą kiedyś osobiście posłyszał. Owa staruszka powiedziała: Nie wierzę w piekło – to wynalazek księży, ani w duchy, bo po co miałyby tułać się po Ziemi; wierzę natomiast w elfy i skrzaty.
Może uda się Ci kiedyś, w całym tym zgiełku współczesnej cywilizacji. usłyszeć wołanie fairies: elfów, krasnali i wróżek...
Pow. tekst opracowałam na podst. artykułu "Najbliżsi sąsiedzi"
z nieistniejącego już czasopisma "Wiedza Tajemna" (numer 7 z 1999 roku).